COMPETITION AND TALENT
DEVELOPMENT PROGRAM

Katarzyna Szczerba: wsłuchaj się w audio

Fot. Franciszek Berbeka
Fot. Franciszek Berbeka
Czym jest współczesne słuchowisko i dlaczego znowu "wsłuchujemy" się w historie audio? Katarzyna Szczerba, współtwórczyni audio seriali zrealizowanych wraz z Audioteką, opowiada o prawdziwej pasji do dźwięku.
Ola Sobieraj: Audio seriale, podcast, słuchowiska. W Polsce przeżywamy właśnie boom na wszystko co “audio”. Skąd w Tobie pasja do tego nośnika?

Katarzyna Szczerba: Moje pokolenie zostało jeszcze wychowane na realizacjach audio – bajkach-grajkach, słuchowiskach, audycjach w Trójce. To medium wydawało mi się więc naturalne i zawsze chciałam się z nim zmierzyć. Kiedy kilka lat temu myślałam o tym na poważnie, podcastowego szału jeszcze w Polsce nie było. W czasie pandemii okazało się, że audiobooki, słuchowiska oraz wszelkie audycje wróciły już na dobre do łask, i wyciągnęłam jeden z projektów schowanych głęboko na dnie szuflady.

Kiedyś tzn. słuchowiska były w Polsce bardzo popularne. Teraz nazywamy je “audio serialami”. Czy wstydzimy się słowa “słuchowisko”? 

Myślę, że to słowo kojarzy się trochę niemodnie, chociaż dobrze oddaje istotę rzeczy. Ja używam obu form zamiennie. 

Czym różnią się te określenia? 

Słuchowisko oznacza coś więcej niż tylko książkę czytaną przez jednego aktora - lektora. To także dodana muzyka, atmosfery i efekty dźwiękowe, które urozmaicają słuchanie. Audioserialem może być każda forma dźwiękowa emitowana w odcinkach.

Skąd nagle moda na “słuchanie”? 

Wydaje mi się, że przyszła do nas z Zachodu, ze Stanów Zjednoczonych, gdzie trwa już od dobrych kilku lat. Jesteśmy wszyscy dość zmęczeni sferą wizualna, i takie odcięcie się od “oglądania” jest nam bardzo potrzebne. Słuchowisko czy podcast możemy puścić chociażby w trakcie wykonywania codziennych czynności – myślę, że jest to powrót do tego, czym było kiedyś radio – audioseriale mogą szumieć w tle, tak jak naszym rodzicom czy dziadkom szumiały radioodbiorniki. 

Oprócz audio seriali równocześnie specjalizujesz się w pracy przy dźwięku do filmów. To praca bardziej techniczna, a teraz realizujesz się także jako scenarzystka audio seriali. Jak udało Ci się połączyć te doświadczenia?

Na pewno kiedy pracuje się przy formach komercyjnych, praca ma charakter bardziej techniczny. Kiedy wybieram swoje projekty, staram się uczestniczyć w nich od początku do końca. Zwykle współpracuje z reżyserami i reżyserkami już na etapie pisania scenariusza, dokumentacji, a potem realizacji, montażu oraz postprodukcji. 

Technika jest tylko narzędziem. Można być autorką czy autorem zdjęć i dany film dobrze skadrować i oświetlić. Jednak oprócz tych technicznych kwestii w projektach artystycznych zawsze jest potencjał zrealizowania czegoś więcej, wyrażenia siebie. To od nas zależy, co my, jako twórcy, możemy wnieść do takiego projektu. 

Dla przykładu raz w tygodniu montuję odcinek podcastu “Dział Zagraniczny”. Moje zadanie wydaje się stricte techniczne – nie przygotowuję się do wywiadu z gośćmi, robi to prowadzący podcast Maciej Okraszewski, ale gotowego nagrania słucham, skracam je, redaguję. Wychodzę z założenia, że nie należy skupiać się wyłącznie na stronie technicznej – ważne jest też samo słuchanie drugiej osoby i pomaganie jej w tym, żeby to, co ma do powiedzenia, wybrzmiało jak najlepiej.
Kulisy realizacji audio serialu "Lodowa Przełęcz"
Zrealizowałaś z Michałem Marczakiem dwa kultowe projekty: film “Wszystkie nieprzespane noce” oraz audio serial “Czarny Romans”. Różnice w tych projektach widać na pierwszy rzut oka, ale czy praca nad nimi też była zupełnie inna? 

Z Michałem pracuję od wielu lat i przy “Czarnym Romansie” przenieśliśmy po prostu pewne wypracowane metody pracy z jednego medium do drugiego. Na pewno moja rola w formie audio może być bardziej kreatywna – w filmie wiele kwestii rozwiązuje czy wyjaśnia już sam etap montażu. W opowieści audio wszystko to dzieje się w programie do obróbki dźwięku.

“Czarny Romans” to mocno warszawska opowieść. Jak zrealizowaliście ten projekt? 

Angażując jak najmniejszą liczbę osób, nasza ekipa liczyła ich sześć. Ja montowałam i skracałam nagrane przez Michała i Cezarego Ciszewskiego wywiady –  z 1-2-godzinnego wywiadu do 15-minutowego wyboru. Potem Michał wraz z Dionisiosem Sturisem otrzymywali te materiały do pracy nad scenariuszem. Byliśmy bardzo czujni na to, co rzeczywistość może nam przynieść. 

Co było dla Ciebie zaskoczeniem? 

Niesamowite okazało się to, że rozmówcy opowiadając tę samą historię parę razy w trakcie wywiadu czasem zmieniali jej kształt. Montowanie takich fragmentów ze sobą może być bardzo ciekawe. 

Oprócz “Czarnego Romansu” zrealizowałaś także dla Audioteki audio serial “Lodowa Przełęcz”. 

Siedem lat temu napisałam szkic scenariusza słuchowiska - to miała być fabularyzowana opowieść o tatrzańskiej tragedii rodziny Kaszniców z 1925 roku - jednak nie było wtedy specjalnego zainteresowania, a produkcje audio wciąż były traktowane jako coś bardziej oldschoolowego. W zeszłym roku ponownie wróciłam do tematu  i zyskał on o wiele większe zainteresowanie. Słuchowisko zostało zrealizowane we współpracy z moją przyjaciółką i świetną pisarką Katarzyną Gondek, a także z aktorami Teatru Witkacego w Zakopanem. Okazało się, że miesiące lockdownu były do tego idealne, bo każdy miał trochę więcej czasu do wykorzystania. Nagrywaliśmy “Lodową Przełęcz” w prawdziwych wnętrzach i plenerach latem, między innymi wędrując wąskimi ścieżkami po słowackiej stronie Tatr.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej – zapraszamy na spotkanie z Katarzyną Szczerbą i Anna Kazejak, które odbędzie się online w ramach festiwalu dla scenarzystów Script Fiesta już w sobotę 24.04.2021 r.
Katarzyna Szczerba: wsłuchaj się w audio
Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu www. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.